Przedszkole, okiem matki

Początkowo chciałam dla Kamila zatrudnić nianię, jednak z różnych względów z tego rozwiązania zrezygnowaliśmy. Uznaliśmy że przedszkole będzie odpowiedniejsze, zwłaszcza że Kamil miał być objęty WWR (wczesne wspomaganiem rozwoju). Kilkanaście lat temu WWR dopiero ruszały, i w związku z tym z ich organizacją często były kłopoty – w naszym przypadku trwało to pół roku. Jednak Kamil bardzo chętnie brał udział w tych zajęciach. Uwielbiał szczególnie te z panią Jolą. 

W grupie trzy i czterolatków Kamil w miarę dobrze się odnalazł, wymagał wsparcia, ale mimo trudności z komunikacją brał udział we wszystkich zajęciach i dosyć chętnie chodził do przedszkola. Lubił przebywać w grupie dzieci.

Bywały też trudne momenty, które napawały mnie smutkiem. Pamiętam, kiedy podczas oglądania zdjęć zobaczyłam że Kamil siedzi sam przy stoliku z boku sali, podczas gdy inne dzieci brały udział w lekcji języka angielskiego. Nie zapisałam Kamila na angielski, bo jeszcze nie mówił po polsku (prosiłam, żeby w trakcie gdy grupa miała angielski, Kamil miał zajęcia WWR). Od czasu tego zdarzenia Kamil brał jednak udział w zajęciach z języka angielskiego, mimo że nie miało to większego sensu.

Pięcio i sześcioletnie dzieci zawierają już pierwsze przyjaźnie, ale Kamil był w tym czasie coraz bardziej z boku. Oczywiście to ze względu na niepełnosprawność intelektualną odstawał od innych dzieci. Bywało różnie. W licznej grupie zdrowych rówieśników, niepełnosprawne dziecko bez dodatkowego wsparcia jest zagubione. Wymagania po prostu je przerastają. Zabiegałam z sukcesem w PUP o zatrudnienie stażysty w grupie, do pomocy Kamilowi.

W tym czasie coraz częściej siedział w kąciku, oglądając książeczki. Czasami towarzyszyła mu tam koleżanka, bardzo miła, nieśmiała Karinka. Jak się później okazało, jest to bardzo uzdolniona i ponadprzeciętnie inteligentna dziewczynka.  

Wtedy zaczęły pojawiać się coraz większe trudności, Kamil odrzucał różne aktywności i kontakty. Sam nie zabiegał o kontakt z dziećmi, był raczej gdzieś z boku. Mimo że lubił kontakty z rówieśnikami, to nie inicjował wspólnych zabaw –  inicjatywa musiała wychodzić od kogoś z zewnątrz. W tym też czasie spotkało go kilka nieprzyjemnych sytuacji, które były niezamierzone, ale napawały mnie smutkiem i bezsilnością. Nie był ofiarą przemocy ze strony rówieśników, było to raczej ignorowanie i izolowanie. W tym czasie pojawiły się u Kamila kłopotliwe zachowania autostymulacyjne, wygaszanie których trwało kilka lat. 

Ale w tym czasie nauczył się też jeździć na rowerze, co było sporym wyzwaniem i kosztowało nas dużo pracy. Było warto, bo Kamil jeździ bardzo chętnie i systematycznie.

Nasze przedszkola zawsze były i są nadal obciążone dużą ilością dzieci. W licznych grupach dzieci niepełnosprawne (z niepełnosprawnością intelektualną czy ruchową, autyzmem, afazją, ADHD) są niestety problemem. Bardzo rzadko organizuje się grupy integracyjne z nauczycielem wspomagajacym. Najczęściej jest to edukacja włączająca, gdzie zajęcia prowadzi jedna nauczycielka przedszkola, bez nauczyciela wspomagajacego.

Jestem świadoma ograniczeń Kamila spowodowanych niepełnosprawnością i nie mam nieadekwatnych wymagań i nierealnych oczekiwań. Przez te kilka lat w przedszkolu było sporo ciekawych zajęć, w których Kamil uczestniczył chętnie i z radością (np. rytmika, pieczenie ciasteczek, wycieczki, WWR), ale były też trudności i zdarzenia, które rzuciły cień na ten czas.

Ewa Jędrasiak


Posted

in

by

Tags:

Comments

Leave a comment

Design a site like this with WordPress.com
Get started